Czy zdarzyło ci się kiedyś, że wracasz do domu, a tam zalany sufit w łazience przez sąsiada? To już mi się zdarzyło drzy razy. Dziwne, że zawsze w Sylwestra. Nie sądzę, aby to było specjalnie robione, nie sądzę, aby celowo sąsiad mnie zalewał. Niestety już trzy razy się to zdarzyło, i to właśnie w ostatni dzień roku. Przy pionie – kanalizacji wodnej pojawia się duża, mokra plama. Zawsze wtedy cieszę się, że mam wykupione ubezpieczenie mieszkania. Dodatkowo w ostatniego Sylwestra, sąsiedzi szczególnie dużo odpalili petard. Huknęło tuż przy parapecie. Rano okazało się, że zostało uszkodzone okno, opiłki petardy wbiły się w szybę. Nieprawdopodobne? A jednak. Dwa zdarzenia w jedną noc. Dwie szkody w przeciągu jednej godziny. Trzeba było znowu skorzystać z polisy ubezpieczeniowej, zgłosić szkody - szkoda na nieruchomości. Najpierw wycenić szkody; samodzielnie zdobywając wycenę specjalistów lub korzystając z rzeczoznawców firmy ubezpieczeniowej. Likwidacja szkód trochę trwa; zgłoszenie, wycena, korespondencja z ubezpieczycielem, czasem dość długa – uzgadnianie kwoty pokrywającej szkodę. Dopiero potem wypłata świadczenia. Likwidacja mieszkania to proces, lepiej jednak przez nie go przejść, niż samemu z własnych pieniędzy pokrywać koszty napraw, wymiany i zakupu nowych sprzętów. Przezornie trzeba się wcześniej zabezpieczyć.